
Katowice
Wiadomości
Jest szansa na to by szkielet Katowickiego Centrum Biznesu przestał starszyć
Szpecący okolicę szkielet Katowickiego Centrum Biznesu został wysprzątany. Nowy właściciel działki zapowiada dokończenie budowy.
Pełna zwrotów akcji historia tej inwestycji sięga końca lat 90., kiedy władze miasta i austriacka firma IAEG założyły spółkę. Miasto wniosło do niej działkę przy ul. Chorzowskiej, tuż obok Superjednostki. Firma miała pokryć koszty zbudowania na niej Katowickiego Centrum Biznesu mieszczącego biura i sklepy. Z ziemi wyrósł żelbetowy szkielet gmachu i na tym inwestycja się skończyła, bo okazało się, że KCB nie ma zamiaru zapłacić firmie wykonawczej.
W 2007 roku konstrukcję odkupiła irlandzka spółka Eurocape P.I.A., która zapowiedziała budowę w tym miejscu hotelu i 26-piętrowego apartamentowca. Z tych planów też nic nie wyszło. Jedynymi gośćmi hotelowymi na tej działce zostali bezdomni i narkomani.
Pani Ewa dość się już napatrzyła na tych niechcianych lokatorów opuszczonego placu budowy. Z konieczności, bo okna jej mieszkania wychodzą na dawne KCB. - Dlatego kiedy jakieś dwa czy trzy tygodnie temu zobaczyłam ludzi kręcących się tam po piętrach i wyrzucających z nich jakieś pudła i szmaty, pomyślałam z początku, że to znów bezdomni jakieś awantury robią. Potem dopiero patrzę, a to ekipa robotników! To chyba jakiś cud! - emocjonuje się pani Ewa.
Z budynku wywieziono około stu ciężarówek śmieci. Teren wokół szkieletu też się zmienił. Zamiast zniszczonego płotu z blachy falistej jest nowa siatka. U stóp konstrukcji rozciąga się plac świeżo wysypany żwirem. Wjazdu nań broni nowiuteńki szlaban.
- Działka ma nowego właściciela. W lipcu przenieśliśmy na niego pozwolenie na budowę wydane poprzedniej firmie, która chciała tu inwestować. Bardzo się z tego powodu cieszymy - mówi Roman Olszewski, naczelnik wydziału budownictwa katowickiego magistratu.
Teren dawnego KCB kupił Maciej Jaglarz, właściciel m.in. katowickiego Separatora. - Zamierzamy dokończyć budowę biurowca. Wykorzystamy istniejący szkielet. To solidna konstrukcja, która wymaga tylko niewielkich kosmetycznych poprawek. Mimo upływu lat jest w bardzo dobrym stanie - mówi Jaglarz.
Przez najbliższe miesiące na placu przylegającym do szkieletu będzie działał dostępny dla wszystkich parking, ale właściciel zapewnia, że na tym inwestycja na pewno się nie skończy. Przez ten czas architekci z katowickiego biura Arkat dokończą prace nad projektem elewacji i wnętrza budynku. Regularne prace budowlane mają rozpocząć się wiosną, a biurowiec klasy A lub B+ ma być gotowy za kilkanaście miesięcy.
Na razie wszyscy musimy uwierzyć właścicielowi na słowo, że budynek będzie wyglądał pięknie. - Przez kilkanaście lat zaprezentowano już wiele wizualizacji tego, co miało tu stanąć. My, zamiast przygotowywać kolejne wizualizacje, po prostu zbudujemy tu biurowiec, który będzie dobrą wizytówką Katowic. To realny plan - mówi Jaglarz.
Pani Elfryda, inna mieszkanka Superjednostki, wierzy, że tym razem się uda dokończyć inwestycję. - Przecież kiedyś musi, prawda?
Pełna zwrotów akcji historia tej inwestycji sięga końca lat 90., kiedy władze miasta i austriacka firma IAEG założyły spółkę. Miasto wniosło do niej działkę przy ul. Chorzowskiej, tuż obok Superjednostki. Firma miała pokryć koszty zbudowania na niej Katowickiego Centrum Biznesu mieszczącego biura i sklepy. Z ziemi wyrósł żelbetowy szkielet gmachu i na tym inwestycja się skończyła, bo okazało się, że KCB nie ma zamiaru zapłacić firmie wykonawczej.
W 2007 roku konstrukcję odkupiła irlandzka spółka Eurocape P.I.A., która zapowiedziała budowę w tym miejscu hotelu i 26-piętrowego apartamentowca. Z tych planów też nic nie wyszło. Jedynymi gośćmi hotelowymi na tej działce zostali bezdomni i narkomani.
Pani Ewa dość się już napatrzyła na tych niechcianych lokatorów opuszczonego placu budowy. Z konieczności, bo okna jej mieszkania wychodzą na dawne KCB. - Dlatego kiedy jakieś dwa czy trzy tygodnie temu zobaczyłam ludzi kręcących się tam po piętrach i wyrzucających z nich jakieś pudła i szmaty, pomyślałam z początku, że to znów bezdomni jakieś awantury robią. Potem dopiero patrzę, a to ekipa robotników! To chyba jakiś cud! - emocjonuje się pani Ewa.
Z budynku wywieziono około stu ciężarówek śmieci. Teren wokół szkieletu też się zmienił. Zamiast zniszczonego płotu z blachy falistej jest nowa siatka. U stóp konstrukcji rozciąga się plac świeżo wysypany żwirem. Wjazdu nań broni nowiuteńki szlaban.
- Działka ma nowego właściciela. W lipcu przenieśliśmy na niego pozwolenie na budowę wydane poprzedniej firmie, która chciała tu inwestować. Bardzo się z tego powodu cieszymy - mówi Roman Olszewski, naczelnik wydziału budownictwa katowickiego magistratu.
Teren dawnego KCB kupił Maciej Jaglarz, właściciel m.in. katowickiego Separatora. - Zamierzamy dokończyć budowę biurowca. Wykorzystamy istniejący szkielet. To solidna konstrukcja, która wymaga tylko niewielkich kosmetycznych poprawek. Mimo upływu lat jest w bardzo dobrym stanie - mówi Jaglarz.
Przez najbliższe miesiące na placu przylegającym do szkieletu będzie działał dostępny dla wszystkich parking, ale właściciel zapewnia, że na tym inwestycja na pewno się nie skończy. Przez ten czas architekci z katowickiego biura Arkat dokończą prace nad projektem elewacji i wnętrza budynku. Regularne prace budowlane mają rozpocząć się wiosną, a biurowiec klasy A lub B+ ma być gotowy za kilkanaście miesięcy.
Na razie wszyscy musimy uwierzyć właścicielowi na słowo, że budynek będzie wyglądał pięknie. - Przez kilkanaście lat zaprezentowano już wiele wizualizacji tego, co miało tu stanąć. My, zamiast przygotowywać kolejne wizualizacje, po prostu zbudujemy tu biurowiec, który będzie dobrą wizytówką Katowic. To realny plan - mówi Jaglarz.
Pani Elfryda, inna mieszkanka Superjednostki, wierzy, że tym razem się uda dokończyć inwestycję. - Przecież kiedyś musi, prawda?
Komentarze
Brak wpisów.