Niestety z ogromną przykrością muszę wyrazić swoje rozczarowanie perełką Sandry, jakim miał stać się Hotel Zalewski w Mrzeżynie. Ceny, jak na obiekt 4-gwiazdkowy dość wysokie, lecz wiadomo za jakość trzeba płacić. Niestety to tylko założenie. Pokoje piękne, to prawda. Obiekt jednak nie do końca wysprzątany po budowie, np. przy windach, przy schodach ślady gładzi budowlanej, która cały czas właściwie tu trwa. Obiekt na siłę otwarty, powiedzmy, że otwarty... cały czas odgłos wiertarek, na korytarzach przy gościach używane przecinarki, woda kapiąca w różnych miejscach z sufitów. W hotelu nadal nie działa pub, kawiarnia, kręgle, strefa łaźni, wyłączona jest też z użytku część basenu. Niestety Dyrektor w to konto nie otwiera nawet dłużej restauracji. Niestety restauracja to dla gości hotelowych też zawód. Część restauracji zarezerwowana jest dla osób z zewnątrz przez co nie są zachowane odległości sanitarne. Gotowanie na żywo przez kucharza nie istnieje. Jedzenie nie przystosowane do dzieci. Monotonia śniadań. W ogóle goście hotelowi są czasem traktowani jak nie potrzebni, bo już zapłacili. Bieganie po ręczniki po piętrach i czekanie w recepcji hotelowej po nie też nie jest przychylne odwiedzającym. Wody w basenach zimne. A ostatnia akcja strażacka w obiekcie z uwagi na brak reakcji przez recepcję na zgłoszenia jednego z gości, to już brak słów. Obiekt nie zasługuje obecnie na te gwiazdki i na pewno nie powinien stanowić pełnopłatnej oferty. To obiekt w budowie. A na marginesie należałoby przeszkolic obsługę z wytycznych sanitarnych, mało kto nosi w ogóle maseczki i na pewno zmniejszyć liczbę osób na basenie, gdzie osoby z zewnątrz stanowią przeludnienie. Jednak może być gorzej... obiadokolacja przyniosła kolejne rozczarowania. Ekspresy do kawy zostały zamknięte, choć wcześniej były otwarte, wywołując oburzenie gości. Obsługa twierdzi, że w większości hoteli kawę do obiadu kupuje się dodatkowo. Tak, to prawda, lecz nie w tego typu klasie hoteli. Dyrektora trzeba chyba wysłać na wczasy do Gołębia. Obsługa z łapanki, menadżer sali wręcz bezczelny. Na moich oczach wręcz nakrzyczal na starszych Państwa, że zajmują miejsca wytyczone dla gości z zewnątrz. Czysty absurd!! W tym czasie na sali było pełne oblożenie, stół koło stołu zajęte, plecy w plecy, gdzie odległości sanitarne? Ci Państwo chcieli być bezpieczni. Od gości wymaga się maseczek i rękawiczek, a menadżer sali nie nosi rękawiczek, a obsługa recepcji nawet maseczek. I znów nic dla dzieci do jedzenia. Na sali brak płynu do dezynfekcji rąk. Dezynfekcji powierzchni, poza stolikami, nie zauważyłem. Na prawdę za te pieniądze można spędzić urlop w dużo wyższym standardzie, gdzie chce się być.
Jednak może być gorzej... obiadokolacja przyniosła kolejne rozczarowania. Ekspresy do kawy zostały zamknięte, choć wcześniej były otwarte, wywołując oburzenie gości. Obsługa twierdzi, że w większości hoteli kawę do obiadu kupuje się dodatkowo. Tak, to prawda, lecz nie w tego typu klasie hoteli. Dyrektora trzeba chyba wysłać na wczasy do Gołębia. Obsługa z łapanki, menadżer sali wręcz bezczelny. Na moich oczach wręcz nakrzyczal na starszych Państwa, że zajmują miejsca wytyczone dla gości z zewnątrz. Czysty absurd!! W tym czasie na sali było pełne oblożenie, stół koło stołu zajęte, plecy w plecy, gdzie odległości sanitarne? Ci Państwo chcieli być bezpieczni. Od gości wymaga się maseczek i rękawiczek, a menadżer sali nie nosi rękawiczek, a obsługa recepcji nawet maseczek. I znów nic dla dzieci do jedzenia. Na sali brak płynu do dezynfekcji rąk. Dezynfekcji powierzchni, poza stolikami, nie zauważyłem. Na prawdę za te pieniądze można spędzić urlop w dużo wyższym standardzie, gdzie chce się być.